Offsiane
codzienności
Dzień dobry
Państwu!
Jedyne, co
mi się nigdy nie nudzi – to placuszki z owsa, całkiem niesłusznie
zwane kotletami (może dlatego, że z wyglądu udają trochę kotlety
garmażeryjne).
Mogę je jeść
zawsze i wszędzie: na obiad do kaszy lub ziemniaczków i surówki,
na zimno – do kanapki, a najbardziej na pikniki do kosza z
prowiantem. Na małą przekąskę z chlebkiem też.
Dlaczego je
tak lubię?
Bo są
bardzo łatwe do zrobienia. Tak łatwe, że sama już potrafię je
lepić – jaka to frajda!
Oto przepis na wielofunkcyjne placki z owsa:
posiekać kilka cebul (na pół kilo płatków 3,4 cebule), zeszklić je na patelni z dobrym olejem, wrzucić do masy z surowych płatków, która w tym czasie wchłonie całą wodę, doprawić wyciśniętym czosnkiem, dowolnymi suszonymi przyprawami (bazylią, oregano, pieprzem ziołowym, papryką słodką lub ostrą, imbirem itd – co kto lubi), posolić lub/i dodać sosu sojowego, potem starannie wymieszać ręką na jednolitą masę
- przygotować miseczkę z zimną wodą do maczania rąk podczas lepienia placuszków
- posypać dużą deskę dowolnymi otrębami (pszennymi, żytnimi, owsianymi) lub razową mąką
- smażyć z obu stron na złoty kolor
I jeść!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz