czwartek, 22 września 2011

Gorące śniadanie mniam mniam




Wcale, ale to wcale nie trzeba było namawiać mnie na jedzenie gorącej kaszki rano. Bardzo mi ona smakuje, bo jest słodka, gęsta i ciepła. Szybko się tym najadam i mam takie miłe ciepło w brzuszku. Ponieważ lubię owocki, te w kaszy bardzo mi smakują. Spróbujcie!
Niektórzy nasi goście tak polubili naszą poranna mamałygę, że po powrocie do domu zaczęli ją sami gotować. Ich wszystkich serdecznie pozdrawiam! Tak trzymać!

U nas mistrzem kaszy porannej jest dziadek, dlatego poprosiłam go o to, żeby wszystko opowiedział, co i jak robi.

    Oto zeznanie dziadka:
  • posiekać z grubsza i uprażyć na suchej patelni pestki słonecznika (ilość według uznania)
  • namoczyć je z garścią rodzynek w zimnej wodzie, ciuteńkę posolić dla wydobycia słodkich smaków
  • zagotować i dodać kaszę jaglaną (też można ją wcześniej uprażyć, zwłaszcza, gdy jest zimno, ma wtedy jeszcze bardziej rozgrzewające działanie)
  • gotować około 20 minut
  • dodać do prawie gotowej kaszy troszkę sproszkowanego cynamonu (zimą można też ciut sproszkowanego imbiru)
  • teraz dodać dowolne owoce, drobno lub grubo pokrojone (jabłka, gruszki, śliwki itd. to, co jest aktualnie dostępne). Po wrzuceniu owoców można zakończyć gotowanie po kilku minutach.
  • dla wybrednych garstka siekanych orzechów lub migdałów doda smaczków i wartości odżywczych
  • komu się chce jeszcze dodatkowo dosłodzić rzecz ową – może sobie powidełka (domowe!) na wierzch dorzucić.






Uwagi:
  • taką procedurę przygotowania glutka porannego robimy wieczorem. Kto nie miał czasu – może na szybko zrobić to rano. Wtedy namaczanie pestek i rodzynek nie ma miejsca, bo wrzucamy je na wrzątek i dodajemy kaszę
  • w sprawie rodzynek: kto nie może na stałe pozwolić sobie na rodzynki ekologiczne, musi zacząć od przepłukania namoczonych rodzynek, bo zbierają się w wodzie różne brudy i tłuste plamy z konserwantów
  • przygotowaną wieczorem kaszkę odgrzewamy w takiej ilości, jaka jest potrzebna na śniadanko, pilnując, aby się nie przypaliła, bo lubi gęstnieć. Nie trzeba codziennie gotować kaszy od nowa, bo da się ją przechować w lodówce i przez np 2,3 kolejne dni tylko odgrzewać potrzebną porcję

  • jeśli pod koniec gotowania wydaje nam się, że kasza jest zbyt płynna, można ją zagęścić dodając płatki owsiane. Wtedy gotować całość nie dłużej niż minutę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz